Szczyrk
Szczyrk to malowniczo położona miejscowość w województwie śląskim, wBeskidzie Śląskim, w dolinie potoku Żylica i jego dopływów. Szczyrk wraz z Wisłą, Ustroniem, Brenną i Istebną tworzą Beskidzką Piątkę promującą walory pięknego Beskidu Śląskiego. Szczyrk to świetne miejsce do uprawiania turystyki górskiej pieszej i rowerowej. Okoliczne grzbiety górskie to: Skrzyczne (1257 m n.p.m.),Klimczok (1117 m n.p.m.), Skalite (863 m n.p.m.), czy pasma Kotarza (965 m n.p.m.), przez które poprowadzone zostały malownicze szlaki turystyczne. Nawet jadąc samochodem możemy zakosztować górskiej adrenaliny i zobaczyć przepiękne widoki a to za sprawą Przełęczy Salmopolskiej (934 m n.p.m.), przez którą prowadzi atrakcyjna szosa ze Szczyrku w kierunku Wisły.
Atrakcje w Szczyrku
– Ścieżka nad Żylicą – zmodernizowany deptak nad Żylicą oraz ścieżka pieszo-rowerowa to obecnie symbol pięknego Szczyrku. Służy ona mieszkańcom i turystom przez cały rok jako świetne miejsce rekreacji. Ścieżka rozpoczyna się przy Urzędzie Miasta i biegnie wzdłuż rzeki Żylica do placu w Centrum, a dalej pod Skocznią „Skalite” oraz Centralnego Ośrodka Sportu aż do Buczkowic. Główną ulicę Beskidzką i ścieżkę nad rzeką łączy pięknie odremontowany plac z nowoczesną fontanną, stanowiący obecnie centrum Szczyrku.
– Sanktuarium św. Jakuba Apostoła w Szczyrku, ul. Kolorowa – jadąc główną drogą – ulicą Beskidzką, na wzgórzu wśród drzew zobaczyć można najstarszy i najcenniejszy zabytek w Szczyrku – kościół Św. Jakuba – drewnianą świątynię z 1800 roku, leżącą na Szlaku Architektury Drewnianej województwa śląskiego.
– Crossowy tor rowerowy i trasy narciarstwa biegowego w Szczyrku, ul. Sosnowa – ogólnodostępna, malownicza trasa o długości 1,85 km, która latem służy jako trasa do kolarstwa crossowego, a zimą jako trasa do narciarstwa biegowego. Trasa spełnia wymogi Międzynarodowej Federacji Narciarskiej oraz Polskiego Związku Kolarskiego, dzięki czemu można tu rozgrywać zawody.
– Schroniska turystyczne – w Szczyrku i jego okolicy istnieje kilka ciekawych schronisk, w których można odpocząć, posilić się i przenocować podczas górskich wycieczek, wśród nich jest Chata Wuja Toma,Schronisko Klimczok i Schronisko Skrzyczne
– Gospoda Polska w Szczyrku, ul. Myśliwska 46 – niezwykle klimatyczna gospoda z tradycyjnym wystrojem góralskim, daniami regionalnymi i dźwiękami góralskiej muzyki. Znajduje się przy głównej drodze w Szczyrku, około 500 m od wyciągu na Skrzyczne. To tutaj odbite są dłonie sławnych Polaków, np. Brodki.
Narciarstwo w Szczyrku
Szczyrk to bardzo popularny ośrodek sportów zimowych. Zgromadzona tu jest największa w Polsce ilość wyciągów, w tym wyciąg krzesełkowy na Skrzyczne, około 60 km tras łatwych i trudnych, część sztucznie naśnieżanych i oświetlonych oraz skocznie narciarskie. A do tego cała infrastruktura niezbędna do rozkoszowania się białym szaleństwem – szkółki narciarskie, wypożyczalnie sprzętu, gastronomia itp.
– Centralny Ośrodek Sportu w Szczyrku – perełka rekreacyjno-sportowa i ośrodek narciarski, przy COS działa Ośrodek Przygotowań Olimpijskich. Poza kolejką na Skrzyczne – jedną z najdłuższych kolejek linowych w Polsce, są tu orczykowe wyciągi narciarskie i skocznie narciarskie. Poprowadzono 14 km tras narciarskich. Ponadto działają: kryta pływalnia, hala widowiskowo-sportowa, stadion lekkoatletyczny, boisko sportowe, korty tenisowe, boiska do siatkówki plażowej oraz skocznie narciarskie Skalite.
– Kolej linowa na Skrzyczne – wyciąg krzesełkowy działa przez cały rok, składa się z 2 odcinków, na Jaworzynę (20 minut) kanapa 2-osobowa oraz dalej na Skrzyczne (15 minut) zmodernizowana kanapa 4-osobowa.
– Szczyrkowski Ośrodek Narciarski, ul. Narciarska 16 – Czyrna-Solisko to jeden z największych kompleksów narciarskich w Polsce, składa się z 2 stacji – Czyrna (Małe Skrzyczne 1211 m n.p.m.) oraz Solisko (Pośredni 990 m n.p.m). Ośrodek skupia 13 wyciągów orczykowych i 13 tras narciarskich o długości 25 km. Trasy nr 5 i 11 posiadają homologację FIS. Trasy są ratrakowane, naśnieżane, 2 są oświetlone. Dla fanów snowboardu przygotowano Snow Park Juliany i Las Park. Działają tu stacje GOPR, szkoły narciarskie oraz wypożyczalnie sprzętu, jest narciarskie przedszkole.
Historia
Trudno jest powiedzieć, kiedy w dolinie Żylicy pojawili się pierwsi osadnicy. Wiadomo jednak, że Szczyrk stał się osadą międzynarodową, ponieważ obok polskich zbiegów i skazańców, około XV w. zawędrowali tu koczownicy z Bałkan, czyli Wołosi. Kiedy dołożymy do tego trochę szlacheckiej krwi niemieckiej i austriackiej, żołnierskiej z Węgier oraz słowackiej i czeskiej po sąsiedzku, to Szczyrk objawi się jako zalążek zintegrowanej Europy. Pierwszego spisu ludności dokonano na rzecz podatków kościelnych w 1630r., z inicjatywy ks. Bartłomieja Kampkowicza. I chwała mu za to, bo teraz wielu mieszkańców Szczyrku może pochwalić się nazwiskami, aż z XVIIw.: Kruczek, Donat (dzisiaj: Dunat), Wieczorek, Przybyła.
Jako, że Szczyrkowianie byli narodem spokojnym i bogobojnym, więc zajmowali się uprawą ziemi, karczowaniem lasów, pasterstwem, hodowlą i myślistwem. Również nazewnictwem okolicznych gór. Tak powstała Zapalenica (dawniej: Palenica) od użyźniania ziemi popiołem spalonych drzew lub Klimczok (wcześniej: Goryczna Skałka), od nazwiska znanego w XVII w. watażki z Lipowej (zabierał bogatym i dawał sobie). Warto też zapamiętać nazwę Skrzyczne, gdyż było kiedyś na nim jezioro, w którym głośno skrzeczały żaby. Jezioro zniknęło, a nazwa pozostała (dawniej: Skrzecznia lub Skrzeczna). Niespotykanym gdzie indziej sposobem, nadawano osadnikom ziemię. Był to tak zwany „zarębek”, czyli odpowiednik „łana”. Różnica polegała jednak na tym, że zarządca stawał w dolinie i „zarębek” mnożył się w obie strony wzgórz, a przyszły góral otrzymywał ziemię na lepiej i gorzej nasłonecznionym stoku. Gdyby wtedy ktoś wiedział, że za 300 lat cepry wymyślą narciarstwo, to tym sposobem fortuny góralskie zajmowały by dzisiaj pierwsze miejsca na listach magazynów finansowych oraz urzędów skarbowych. W 1808r. w Szczyrku mieszkało tylko 172 zarębników!
Wraz z rozwojem ludności, osadnictwo przesuwało się dalej w kierunku gór, a górale rozwijali inne formy gospodarki. Zwiększyła się produkcja drewna i rozwinęło pasterstwo. Już w XVIIIw. Szczyrk związał się gospodarczo z Górnym Śląskiem, dostarczając drewna i innych produktów dla tamtejszego hutnictwa. Wytwarzano także sukno z owczego runa (i to była właśnie ta słynna „czysta, żywa wełna”). Rozwój turystyki rozpoczął się po I wojnie światowej. Miały na to wpływ licznie uruchomione lazarety, gdzie leczyli wojenne rany żołnierze austriaccy.
Do II wojny światowej wybudowano blisko 10 pensjonatów i rozpoczęła się modernizacja głównej drogi, która trwa do dziś, w związku z ciężkimi warunkami atmosferycznymi, panującymi w Beskidach.
W 1924r. powstało pierwsze schronisko na Skrzycznem. W 1928r. Salmopol, który był przez ponad 125 lat samodzielną miejscowością, został wchłonięty przez ekspansywnie rozwijający się Szczyrk. A że mieszkali tam w większości ewangelicy, więc miejscowość stała się symbolem ekumenicznego współżycia dwóch religii chrześcijańskich.
W dniu 1 stycznia 1973r. Szczyrk otrzymał prawa miejskie.
Legendy
Dawno, dawno temu tereny dzisiejszego Szczyrku były jeszcze rzadko zasiedlone, a przez środek kotliny płynęła Żylica odbijając się od brzegu do brzegu i tworząc teren kamieńca. Przybysze mieszkali po zboczach gór i na polanach w wybudowanych chałupach dymnych.
Wysoko w górach, na polanie zwanej Podmagurą, oraz na innych okolicznych polanach, mieszkali i gospodarzyli ludzie. Zajmowali się rolnictwem, wypasem bydła, a niejednokrotnie pracowali przy wyrębie lasów. Na jednej niewielkiej polance, na południowym stoku Magury, mieszkał wraz z żoną Bartosz, który jednak niedługo cieszył się pożyciem ze swą Katarzyną. Umarła ona w młodym wieku zostawiając bezdzietnego Bartosza na łaskę bożą.
Bartosz był wzrostu małego i chodził przygarbiony. Wszyscy nazywali, więc go Bartosik, albo Bartosicek. Bartosik mając skromniutką gowiedź, kozę, owce i barana, żył sobie samotnie będąc samowystarczalnym, bo przecież niewiele trzeba było pojedynczej osobie. Bartosz latem utrzymywał kontakty z ludźmi z sąsiednich polan, zaś zimą siedział w chałupie wraz ze swymi zwierzątkami, w tym: z burym kotem i kudłatym psem Burkiem, pilnującym obejścia. I tak mijały lata, a Bartosicek z roku na rok był starszy i słabszy, aż dożył sędziwego wieku.
W jedną mroźną i śnieżną zimę nie wysuwał nosa za próg chaty, bo i po cóż? Zwierzątka były w jednym rogu izby, a w drugim był barłóg. Stały tam: zbita z baranimi skórami, ława, prymitywny stół i skrzynia, w której przechowywał porządniejsze wałaskie ubranie, kierpce, odświętny kapelusz i resztę odzienia po nieboszczce Katarzynie. Był też tam jakiś zwitek papierów, ale czego one dotyczyły, wiedział tylko sam gospodarz. Na ścianie był święty obrazek, a na kołkach wisiały różne naczynia domowe i gospodarskie z wypalanej gliny i z drewna. Na środku było palenisko, gdzie w kociołku warzono strawę, a dym z ogniska poprzez dziurę w dachu wychodził z chałupy. Przy ognisku stał pnioczek służący do rąbania drewna, oraz do siedzenia przy ognisku. Na zewnątrz stały córki ze ścielą, a wejście było ogacone choiną, by tak łatwo zimno nie wchodziło do izby.
W tę mroźną i śnieżną zimę zawieje zasypały chałupę Bartosza. Zasypały grubą warstwą śniegu i okno, i ogacone wejście i dymną dziurę w dachu. Wciąż sypiący od stycznia do marca śnieg wyrównał teren, że śladu nie było po chacie. Nie unosił się dym, a i żadne z leśnych zwierząt nie odwiedzało tej okolicy.
Kiedy nadeszła wiosna i słonko mocniej przygrzało, śnieg z wolna zaczął topnieć. W połowie kwietnia chatka Bartosicka wyszła ze śniegu, Wtedy dopiero sąsiedzi z pobliskich polan zainteresowali się losem gospodarza, gdyż nie widzieli dymu, jak również nie zauważyli oznak życia w tej okolicy. Kiedy gospodarze zaglądnęli do środka przez maleńkie okienko, zauważyli w ciemnościach niektóre przedmioty znajdujące się w izbie. Poprzez ogacone wejście dostali się do chałupy i zapaliwszy szczypy, zauważyli martwe i zamarznięte zwierzątka leżące w jednym rogu, wygaszone od dawna ognisko, a na barłogu zwinięte w kłębek ciało Bartosza, który również zamarzł w czasie panujących mrozów.
Bartosicka pochowano w mogile pod lasem, a zwierzątka zakopano z tyłu za chałupą. Łąkę przejęli wraz z chatą dalecy krewni, nazywając to miejsce Łąką Bartosicka. Jak powiadali starzy ludzie, często w nocy widywano tam starego Bartosza, który w swoim wałaskim odzieniu, siedząc na pniocku przy ognisku, kurzył cybucha, a kiedy powracał dzień, postać znikała. Z upływem lat zapomniano o całej tej historii, tylko łąka zachowała swoją dawną nazwę i do dzisiaj nazywa się Bartosicka.
źródło: szczyrk.pl